czwartek, 17 lipca 2014

Wakacje?

Ohayo!

Jak Ci mijają wakacje? Jakie wakacje? To my już mamy wakacje?
Właśnie tak to odczuwam.
Dwa tygodnie na rekolekcjach to nie był odpoczynek fizyczny, tylko psychiczny. Co nie zmienia faktu, że z każdym kolejnym dniem moja psychika jest coraz bardziej na podłamaniu.
Trawa skoszona. HK(taki nowy skrót...jeny...jak ja tęsknię za tamtym. Był o stokroć ładniejszy).
- HK! Choć tu!
- O co chodzi?
- Widzisz te kamienie? Trzeba je przewieźć tam.
- Ale po co?
- Na skalniak.
- Ale po co?
- Bo jak macie wolne to trzeba was trochę wykorzystać.
Czyli rozmowa z moją mamą.

Nie odbierzcie tego pesymistycznie. Piszę co myślę.

Nie wiem co ja tak w ogóle tutaj robię. Przez ten czas 'znormalniałam', nie chcę się głodzić. I ubolewam nad pewną sprawą. Jak patrzę ile kiedyś ćwiczyłam, już rozumiem co miałyście na myśli gdy pisałyście "WoW tyle ćwiczeń, podziwiam" Wtedy było to dla mnie malutko. Wykonywane od tak sobie. A teraz? Po drugim dniu Holiday wymiękłam. Stwierdziłam, że to nie dla mnie i przestałam.
Wczoraj był Kr.(pomińmy fakt, że na tym blogu nazwałam go jakoś inaczej):
- Idziesz poskakać na trampolinie - Kr.
- Nie - ja
- Dlaczego?
- Bo wstyd - Trampolina stoi teraz przed domem, i widać ją ze wszystkich stron, pomińmy fakt, dlaczego tam stoi.
- Ach, tłuszcz będzie drgał.
- Tak.
- Na Twoim miejscu też bym się wstydził.
- Txs men, ja na Twoim nie.

Ostatnio jestem cały czas głodna. Co z Tobą organizmie? Czyżbym miała tak samo jak Niewidzialna Gąsienica? Weszłam do kuchni(wczoraj) robię sobie kanapkę(czytaj: polewam chleb miodem) i wchodzi mama i zaczyna coś mówić, że cały czas tylko coś jem. Że zamiast najeść się raz a porządnie to cały czas coś ciamkam i żrę. I w tym momencie stanęłam na rozstaju dróg.
Ana czy zdrowie.
Nie wiem w którą dróżkę skręcić.
Nie mogę stać wiecznie na rozstaju.
Nie mogę balansować na krawędzi.
Wiem, że to moja decyzja. Tylko moja.
Ale Wy jesteście dla mnie jak rodzina i proszę Was o choćby malutkie słówko.
Co byście zrobiły na moim miejscu?

Za tydzień znowu mnie nie będzie bo jadę nad morze. Persephono pamiętasz? Mamy się spotkać ^^
To takie fascynujące, motylek w realu :)

Bilans(nie w tej kolejności)
- pół jogurtu - ~100kcal
- trzy paski czekolady - 270kcal
- kromka chleba z serem - 80kcal
- jabłko - 40kcal
Razem:490kcal
Od razu zastrzegam, że kcal przybędzie więcej.

Ćwiczenia:
Na razie nie będę pisać, aż do momentu gdy dotrwam do 'dawnej świetności'. Dobra sama się śmieję jak to czytam :D



1 komentarz:

  1. Szaleństwoo! Hana wróciłaa! Witaj KOCIE <3 Czytałam post z "powrotu" i znów mega uśmiech na twarzy! Ależ Ty mnie nakręcasz pozytywnie kochana :* "Jeden animator (taki przystojny, ale zajęty ;P" hahah :* Wyszło szydło z worka! Pojechała tam na podryw! Głupol :* Ale do rzeczy, pierdzielić to, że więcej jadłaś, ważne że byłaś szczęśliwa. I nie smuć się bo prędzej czy później wszystko się kończy. Było odpoczywanie teraz przyszedł czas na pracę, więc co? Ćwiczymy! Ale się cieszę, że już jesteś. Też strasznie tęskniłam. Mówisz skarbie, że nie wiesz co robić. Co wybrać. Ja przez ostatnie 6 dni( czas na poszukiwanie sensu i odpowiedzi na to co chcę dalej robić) dziś rano wstałam i już wiedziałam. Ale więcej w poście, który niebawem się ukaże. Mam nadzieję, ze i Ty odpowiesz sb na to pytanie. I nie chcę abyś myślała realiami typu: to dla mnie złe to dla mnie dobre. A pomyślała o tym co sprawi, ze zaczniesz się szczerze uśmiechać. Co do ćwiczeń. Pamiętam "czasy świetności". Dzień bez wysiłku był dniem straconym a teraz? Nie chce mi się. Co będzie z tego dalej się zobaczy. Kochana wiedz, że cokolwiek nie zdecydujesz Twoja *Black Melody* będzie zawsze przy Tobie! Ściskam MOCNO ♥

    OdpowiedzUsuń