wtorek, 24 czerwca 2014

Kiedyś, gdy dadzą mi spokój

Ohayo!

Ostrzeżenie: To post pełen sprzeczności, więc jeśli jesteś nastawiony na jednolitość lepiej nie czytaj.

Będę się spierać ze zdaniem "Jedzenie nie daje szczęścia". Daje, chwilowe. Bo nie jest się szczęśliwym, szczęśliwym można zaledwie być przez określoną ilość czasu. Będziesz szczęśliwy dopóki nie zdasz sobie sprawy jak to może wpłynąć. Dobra. O co chodzi. Jestem wesoła i pogrążona w smutku, mam dość ch*lernego zimna, które opanowało moje dłonie. Mam dość pi*przonej czekolady i mam dość bycia postrzeganą przez świat jako "grzeczna dziewczynka".

Bilans:
- truskawki i poziomki z jog. nat. - 100kcal
- kanapki z kremusiem (taka tam podróbka nutelli) - xxxkcal załóżmy 600kcal
Już nic nie znajdzie miejsca w moich ustach.

Ćwiczenia jak wczoraj. Ewentualnie jeszcze coś więcej na nogi.

Co jest ze mną nie tak? Jem i jest ok. Myślę sobie, patrz, jesz jak normalny człowiek. A za chwilę nachodzą mnie myśli, że przytyję, że muszę ćwiczyć żeby do spalić.

Spójrzmy prawdzie w twarz jestem szczęśliwa w smutku. Szczęśliwa bo tego chciałyście, i dlatego, że Wam dobrze idzie. Zapewne większość już osiągnęła cele i jest happy bo wakacje i super ciałko.
Kto kojarzy Smutnego Kwiatuszka? Miała cel. Przeszła na HSGD, ćwiczyła, osiągnęła cele i opuściła bloggera. Nie głodziła się, była (no nie zawsze) szczęśliwa i dalej (też nie zawsze) jest.

A prawda jest taka. Chcę jeść. Chcę zjeść wszstko co jadalne, co napotkam na swojej drodze. Ale nie mogę. Jem kremusia, bo mam 'ciemny' chleb, swoją drogą już nie mam ciemnego, jest tylko biały i już nie zjem kremusia. Nie zjem truskawek ze śmietaną, ale same będę wp*erdalać. Nie zjem lodów w jakieś kalorycznej polewie, ale zjem pół litrowego pudełka śmietankowej A_gidy (żeby nie robić reklamy xd)

W ciepłotę ciała nie pójdzie, tylko głupi organizm wszystko zmagazynuje. A proszę Cię bardzo głupie tłuste cielsko. Jak wrócę z rekolekcji koloni, to wtedy będziemy rozmawiać inaczej i nie chciałabym być wtedy na Twoim miejscu głupi tłuszczu. Zbieraj sobie zapasy, zbieraj, ale do początku roku szkolnego pozbawię Cię wszystkiego i to z procentem, przytyjesz mi 2 schudnę 4, 10? 20. I zrobię to.






A takie photo walnę sobie nad morzem (23.07. prawdopodobnie będzie tam Wi-Fi, więc biorę laptopa). Co z tego, że będę na nim wyglądać jak hipopotam? Pamiątka po tłuszczu musi być. Żebym kiedyś (jak już będę jak dziewczyna z obrazka) patrzyła na siebie z obrzydzeniem i myślała "Jak mogłam doprowadzić się do takiego stanu?"

Bardzo żałuję, że będę Was musiała opuścić już w sobotę, mam nadzieję, że przez dwa tygodnie o mnie nie zapomnicie, a kiedy wrócę z nadprogramowym tłuszczem i tak mnie zaakceptujecie.

Swoją drogą, nie wszystkim zostawiłam dziś komentarze, brat odłączył ruter i nie chciał mi laptop potem dobrze łączyć, więc dałam tylko +1 w google ;)

Iną drogą, dlaczego ostrzadełko przynosi ulgę, choć sprawia ból?

Sayonara! =]

7 komentarzy:

  1. Uśmiechnij się Motylku, wierze w Ciebie, wierze, że uda Ci się osiągnąć cel.! :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie, osiągniesz cel. Prędzej czy później. Ciebie się nie da zapomnieć. I uwierz, że lepiej jest być postrzeganą jako grzeczna. Wiem niestety z własnego doświadczenia.
    Trzymaj się ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja tak z innej paki- polecę Ci niezawodny sposób na rozgrzanie dłoni/ogólnie całego ciała bez dodatkowych kalorii.. herbatka imbirowa! ;D Najlepiej, jeśli użyjesz świeżego korzenia imbiru i zetrzesz na tarce, ale taki z paczki w proszku też się nada. Ja preferuję dodawanie go do zielonej herbaty, bardzo fajnie smakuje- tylko jak się przesadzi to jest dość ostro. Imbir ma silne właściwości rozgrzewające i, co ciekawe, przyśpieszające metabolizm i trawienie. Po wypiciu takiej herbaty szybko poczujesz przechodzące przez dłonie i stopy ciepło- wiem, co mówię, zawsze byłam zmarźluchem, a kiedy popiję wspomnianego napoju, rozgrzewam się. Spróbuj :)
    Hej, już nie przesadzaj, stawiałabym nawet na to, że możesz nieco schudnąć na tych koloniach- pisałaś przecież, że będziecie się tam ruszać, i nawet gdybyś jadła powyżej 1000 kcal i spalała większość, to nie ma opcji, byś przytyła, serio ;) Życzę miłej zabawy na tym wyjeździe, wypocznij i wróć do nas z podwójną motywacją do działania, zobaczysz, będziemy wymiatać na Holiday Challenge i we wrześniu wszystkim opadnie szczena! ;D
    Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno nikt o Tobie nie zapomni! Będziemy na Ciebie czekały i wierzę, że wrócisz pełna motywacji do dalszej walki o siebie, czego Ci życzę. Trzymaj się! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocie a Ty mi tu znów "zajeżdżasz" smutasem, nie pozwalam na takie szopki! Jesteś piękna i wbij sb to do głowy! :* Rozprawiać z tłuszczem? Jak najbardziej! Obyy nie głodówkami, bo jest tu taka co pewnej takiej KATARZYNIE zabraniała i teraz będzie vice versa! Kocie co z tego, że kremuś? Jeżeli miałaś na niego ochotę a mimo to bilans jest piękny to co to za różnica? Czułaś się przez chwilę szczęśliwa? Delektowałaś się tą masą któa delikatnie rozpływała Ci siew ustach? To nie żałuj serce! Tęsknić będę okropnie. Ja wyjeżdżam w pn na tydzień ale też będę miała wi-fi więc postaram się bywać tu jak najczęściej, jednak wiadomo, że nie zawsze się da na tego typu wyjazdach. No nic tak czy siak będe na Cb czekać Łobuziaroo !Pozdrawiam Twoja *Black Melody* ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. "Kremuś" - hahahahaa, moja mama kiedyś kupowała "Nuttinę", oczywiście też podróbka, ale smakowało nieźle ;p
    Co do zdjęcia, to też tak mam.. patrząc na swoje zdjęcia z grudnia, patrzę i nie wierzę.. litość się we mnie ukazuje..
    Któregoś dnia pokażę to co tam wyhodowałam i to co osiągnę.
    P.S Bloga dodałam do ulubionych, dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ważne żebyś się dobrze bawiła na kolonii. Teraz korzystaj z życia, nie smuć się tam. Wykorzystaj ten czas, niech nie skupia się on tylko na myśleniu co ze sobą musisz zrobić po powrocie.
    Osobiście też nie należę do grupy happy , która osiągnęła cele i może cieszyć się wakacjami. Ale może już na nowy rok będę perfekcyjna, a może szybciej. Cóż... wiem, że tylko ja zawiniłam w tym, ze nie mam teraz tego czego bym chciała. Dlatego skupiam się na dalszej pracy nad sobą, by nie stracić choć tego drobnego kroczku, który udało mi się osiągnąć :)
    Trzymam kciuki za wyjazd! Nie martw się.

    OdpowiedzUsuń