sobota, 2 sierpnia 2014

Day2; Trwanie w motywacji

Ohayo!

Waga: 56,5kg

Bilans:
- pół Jogusia jagodowego(165) + musli błonnikowe(~35)
- parówka(140), kartofle(120), mizeria(czyt.: ogórki z jog.nat. ~30)
- kompot(x kcal [na pewno niezbyt dużo, to kompot domowy] )
Razem: 490+ x / 600kcal

Ćwiczenia:
- 5 pompek
- 20 nożyc
- 30 przysiadów
- 40 brzuszków, motylków
- 80 skrętoskłonów, unoszeń, wykopów
- 8 minute legs
- rozciąganie

Day 2 - zaliczony

~~ . ~~

Anonimie: Oczywiście, że nie mam nic przeciwko :) Mój e-mail: hanakaosu@gmail.com , jak napiszesz to dam Ci Gadu. Pozdrawiam =]

~~ . ~~
Jeszcze tylko 1,5kg i cel pierwszy. Łii... Robimy falę ~~~~
A wracając to realnego świata.
Zamieniłam Mel B. na '8 minute legs'. Dlaczego? Internet mi się strasznie zacina, a dziś brat ma jeszcze zamiar aktualizować WOT-a (grę) więc pff. katastrofa połączeniowa. Już mnie przeraża myśl, że być może PopPilates też nie zechce się włączyć. Jakoś strasznie spodobały mi się te ćwiczenia. Kolejny powód. Ja.  |  Mel B. Pomiędzy nami jest ściana. Jakoś nie mogę jej ćwiczeń. Zbyt wymagające? Tia. Jasne. A tak na serio. 8 minute da mi takie same efekty, pamiętam, że ostatnio po dwóch tygodniach już miałam o wiele lepsze nogi. (O ile moje nogi można w jakiejkolwiek fazie określić słowem 'lepsze').

Będę musiała jeszcze na wakacjach pojechać do babci. Ale tak sobie myślę, że trzy dni posiedzę u babci a dwa u cioci :) Najpierw 3 dni męczarni a potem 2 relaxu = 5 dni naprzemiennych emocji, bez internetu :( Bardzo się boję, że przez ten wyjazd przytyję. Ciocia gotuje dość tłusto, a babcia jak babcia. Plusem jest to, że będę miała jak ćwiczyć, więc na 100% nie zawalę wyzwań. A jeszcze jak wezmę tam sobie gitarkę (bo nie ma opcji żebym gdziekolwiek się ruszyła z domu dopóki ona nie przyjdzie) to będzie lajcik.

Mam stałą, irytującą świadomość, że w mojej kosmetyczce jest ostrzałeczka. Czuję jakby mnie wzywała. Ale NIE! Nie będę się ciąć. Ten miesiąc ma być idealny. A zresztą na dziś już mi wystarczy krwi. Nie. Nie dostałam okresu. Choć by się przydał. Powinnam dostać równiuteńko 30 dni temu. Chodzi o to, że dzisiaj cięłam drut z tatem (Tia. Ja pracuję a brat wyleguje się na kanapie i ogląda tv. To się nazywa sprawiedliwość w domu ChI.. to znaczy .. Hany) Ale wróćmy do sedna. Cięliśmy drut i tak trochę mi nogi podrapał. Idzie moja mama "O Boże! Krew Ci leci z nogi". Spoglądam. "O, nie zauważyłam". Tata patrzy "A no. Faktycznie Cię trochę zadrapał". I idź jutro człowieku w spódnicy do Kościoła xd Tak, chodzę w spódnicy choć nie trawię swoich nóg. Wolę to niż kisić się w spodniach. To plus bycia dziewczyną :D

Całkiem prawdo podobne, że gitarka przyjdzie w poniedziałek. A żeby było ciekawiej to dopóki nie zejdę do 55,9 - 55kg (taki zakres :P ) to nie będę na niej grać. Motywacjo trwaj!


ze stylowi.pl

2 komentarze:

  1. po pierwsze - nie tnij się. cieszę sie ze nie masz takiego zamiary, tak trzymaj :)
    motywacji nigdy za wiele, wiem z doświadczenia dlatego fajnie ze wyznaczasz sobie jakieś konkretne zasady i cele, to pomaga. obyś mogła grać jak najszybciej :)
    trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny bilans i ćwiczenia, widzę, że wracasz do gry w pełni sił, tak trzymaj ;)
    Też rozważam ponowny wyjazd do babci, chociaż jak sobie przypomnę że zawaliłam tam 2 dni to mi się odechciewa :P
    P.S. Pisałaś ze mną z maila 'zakazdacene@gmail.com':)

    OdpowiedzUsuń