środa, 20 sierpnia 2014

Sprzeczności

Ohayo!

Piszę,chociaż miałam nie pisać. Dopóki moja waga nie osiągnęłaby 55kg, ale napisałam. Bo bez Was mi dziwnie. Nie tak. Nie mogę. A po za tym od 15.08. jem dziennie po ok. 800kcal. czasem więcej. A od powrotu moja waga stale stoi na 56,4kg. Cały czas. >800 kcal + brak ćwiczeń = umiarkowana waga. Jakim sposobem (?!) No dobra, to jest na plus dla mnie. Ale jak?! Jak do jasnej ch*lery? Jak? Dziś dołożę do tego pierwszy dzień wyzwań. Zaczynam je od początku. Ostatni raz.

~~ . ~~

Wycieczka. Emocje już osłabły. Z chęcią pokazałabym Wam zdjęcia (jeśli chcecie) w jakimś oddzielnym poście. (Albo założę Instagram, żeby pokazać Wam te zdjęcia)
Dzień 1.Najpierw pojechaliśmy na Słowację. Rozpadał się deszcz. (-_-") A potem jeździliśmy po jakiej drodze na której były same zakręty żeby dostać się do jakiejś jaskini. Pozytywne strony? Przejechaliśmy cały Słowacki Park Narodowy, przeszliśmy przez jaskinię lodową i przekroczyliśmy granicę. Poszukiwanie noclegu w Zakopanym skończyło się marznięciem w samochodzie do lekko po 20 aż wyjechaliśmy z obrzeży do wsi/miasta/cokolwiek-to-było obok gdzie znaleźliśmy pięcioosobowy pokoik. Wyskoczyliśmy do Zakopanego żeby kupić ciapy dla mamy (na pewno to jej wynagrodzi to, że nie była tu z nami). Chrzestna przegoniła nas przez całe Krupówki w tempie 'szybciej, nie ma czasu' a potem stała 20min. przy stoisku z oscypkami. Potem poszliśmy przed kino (7D). Poczytaliśmy oferty.
- Na co byś poszedł tatuś? - Hana
- No nie wiem. A co byś chciała? - Tata jak zawsze "Żeby Wam się podobało. Ja się dostosuję". Wtedy ja zazwyczaj włączam tok myślenia, co wybrałby tata. Idąc tym tropem doszłam do wniosku, że najbardziej pasowałoby mu coś w stylu akcja/horror
- Myślę, że horror. "Krwawa droga" lub "Nawiedzony Park Rozrywki" mogłoby być dobre.
- W (moja chrzestna), na co chciałabyś iść? - tato
- Obojętnie. Nie lubię tego kina w tym drugim jest większa sala. - chrzestna
- Przecież możemy iść tam. - tato
I poszliśmy. Tuż przy kinie zamówiliśmy pizzę, i tato powiedział, ze po nią przyjdziemy po seansie (7min. filmu. wooo.) Na drugi koniec Krupówek znów w tempie 'nie ma czasu'. Na miejscu okazało się, że tam jest inny repertuar. I mają kiepskie horrory. Poszliśmy na kiepski horror. Wyszliśmy.
- Tak szczerze, to zero rewelacji. - Spojrzał na mnie - Bez efektu wow. - Chyba tylko my rozumiemy ten żart :D
Poszliśmy po pizzę. I... no przecież już dawno powiedziałam, że nie jem tego typu rzeczy ;) Chrzestna też odmówiła, ale widziałam, że oczami pożarłaby całą. tato zjadł trzy kawałki a resztę B. "Jedz malutki, jedz na zdrowie" (~ Ayumi, chyba mamy takie samo odczucie co do rodzeństwa xd). Potem wróciliśmy do kwatery. Oczywiście nasz szofer (czytaj: mój i B. dziadzio, który potrafi przejechać całą Polskę bez zatrzymywania się na przerwy. I który zamiast łazić po Krupówkach wolał zostać w samochodzie) już na nas czekał. Po powrocie do kwatery ja udałam się do łazienki, B padł na łóżko jak nieżywy "Ależ ten chłopak musiał się zmęczyć" (Chyba jedzeniem.) a reszta rozłożyła się z jedzeniem. W łazience zrobiłam szybo 80przysiadów (Raz strzeliło mi tak w kolanie, że ja nie mogę, a potem już mnie wcale nie bolało xd) i wzięłam prysznic. Wchodzę do pokoju. Chrzestna pożera bułkę i pochylona nad stołem próbuje wessać pomidora. Ten obraz wbił mi się w pamięć z karteczką i myślą o treści Obżydliwość. Nie chcesz taka być. Zaczęłam pakować rzeczy do torby.
- Hano, zjedz coś - chrzestna.
- Nie jestem głodna. - A przynajmniej patrząc na Ciebie straciłam apetyt.
- Ale nic nie jadłaś. - Tato.
Skończyłam pakowanie i położyłam się spać.
Dzień 2. Pobudka. Nie to niemożliwe. Już? Poranna toaleta, szybkie śniadanie w postaci ryżu, który naszykowałam na drogę i dziwnego spojrzenia chrzestnej wyrażającego zadziwienie i inną ukrytą emocję. Jedziemy. Inwałd. Warownia. Robienie sznurka u powroźnika, miseczek u garncarza, serduszka u kowala, strzelanie z łuku, które łucznik skomentował "Bardzo dobrze Księżniczko". To było takie słodkie. Wszyscy mężczyźni (czy tak można tak nazywać osobników płci męskiej w wieku średni 22 lata?), którzy tam pracowali (kowal, powroźnik i łucznik) mówili do mnie per. Księżniczko *,* Cztery strzały. Trzy praktycznie w sam środek a jedna zboczyła z kursu. Łuk z naciągiem 15kg. Naciągał się tak gładziutko. Strzały frunęły jak po narysowanej trasie. Medżik. Czuję przeznaczenie. Tato po raz kolejny wysnuł teorię, że urodziłam się w złym wieku :D Park miniatur. Miniatury wszystkich obiektów z UNESCO i chyba nie tylko. Co było najlepsze? Chyba bieganie po labiryncie. 10 min w labiryncie to zdecydowanie za krótko. Następnie Oświęcim. Wystarczy mieć schizofrenię, (lub bujną wyobraźnię) aby usłyszeć krzyk ludzi. Rotunda jest pod tym względem bardziej wyrazista. Następnie podróż do Krakowa. Chrzestna ma tam przyjaciółki. Nocowaliśmy u jednej z nich w domu. Pokoik malutki. Dwa łóżka stół i szafa. Oraz duży kawałek podłogi. Ja oczywiście spałam na podłodze w śpiworze :P
Dzień 3. AquaPark. Nie mam z niego zdjęć. Chrzestna narzekała jaka to dla niej katorga tu być. A kto Ci tu do ch*lery kazał przychodzić. Zabawa na 102 aczkolwiek niekiedy było strasznie :P Chrzestna wyszła wcześniej, bo musiała jeszcze pogadać z koleżanką, która przyjechała specjalnie dla niej. Rzygam tęczą. I to ona zajęła się fotografowaniem. Bleeeee...Bleeee.....Bleeeee. Moje tłuste cielsko. Na fotografi wygląda jeszcze gorzej. Łzy stają mi w oczach, gdy myślę jak ona będzie pokazywać te zdjęcia. Potem powrót do domu. A może na zdjęciach wcale nie wyglądam 'gorzej'? Może na prawdę wyglądam jak wieloryb? Tłusta, gruba, brzydka, tłusta, gruba, brzydka, tłusta, gruba, brzydka (I nie chcę żebyście pisały, że wcale tak nie jest.


~~ . ~~

Wtorek. Nasza rodzina się sypie. Powstały trzy obozy. Obóz cioci. Obóz dziadzia i babci. Oraz obóz neutralny - moja rodzinka. Rodzina cioci buduje altanę. Odgrodzili się przez to od babci i dziadzia. Powstało piekło. Czytałyście może "Zemstę" A. Fredr'a? (Nie umiem odmieniać obcych nazwisk) Teraz to tak wygląda. Spór o mur. Dziadzio z babcią już planują zrobić wigilię oddzielnie. Zawsze byliśmy wszyscy razem. Teraz będzie inaczej. Złamiecie prababci serce. Usłyszałam to przypadkiem. Nie powinnam wiedzieć. Zbudziłam się. Czyżby mój instynkt? I usłyszałam jak dziadzio mówił to mamusi. "Niech się odwalą. Do czego są nam potrzebni" Skierowane w stronę obozu cioci. Tyle dni byłam silna. Wtedy stałam się słaba. Łzy potoczyły się po mojej twarzy. "Nie, nie, nie. To nie może być prawda" Zwijałam się na łóżku żeby tylko nie usłyszeli jak płaczę. Oczyściłam duszę. Teraz mogę być silna dalej.

~~ . ~~

Środa. B jest chory. Wymiotował. I nie będę się rozpisywać.
Nie będę liczyć dzisiejszego bilansu z dokładnością co do 1% ale wyniósł 800/900kcal.
Do września muszę ważyć 53kg.
Jutro się zważę i zrobię pomiary.
Do końca tego tygodnia max800kcal + ćwiczonka. Zobaczymy co z tego wyniknie :p

Dziękuję, że jesteście.
Potrzebuję Was =]




2 komentarze:

  1. Jest i mój kochany podróżnik ♥ Wycieczka mimo, że w biegu to sądząc po notce i tak udana. I nawet AP zaliczony, a tak się martwiłaś, ze nie wypali hehe. Trochę smuci mnie to poróżnienie między dziadkami a rodziną tej Twojej cioci, ale do grudnia jest jeszcze tyle czasu, ze moim zdaniem zdążą się jeszcze 3 razy pokłócić i pogodzić. Wszystko będzie dobrze, zwłaszcza, ze święta to taki czas, że siłą rzeczy człowiek staje się bardziej otwarty i po prostu mięknie. A spory? Tracą na wadze. Nie płacz, głuptasie, nie płacz! :* I wiesz co? Cholernie jestem dumna z tego bilansu! Ja też podniosę niebawem do 800, będziemy jechać na tym samym wózku Hano ♥ A teraz proszę o uśmiech dla swojej Katarzyny! Ściskam mocno *Black Melody*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam wszystkoi z początku byłam zadowolona. Pomyślałam sobie "OO czyli jednak nie było tak źle, fajnie, że Hana chociaż trochę rozrywki miała.". Do tego rozwalają mnie te Twoje dopiski XDD Tak, niech rodzeństwo je hah ;D
    Potem niestety doszłam do ostatnich dni.. Strasznie mi przykro, że Twoja rodzina się tak podzieliła. Do Wigilii jeszcze dużo czasu więc może się pogodzą? Nie wiem o co poszło więc ciężko powiedzieć. Trzymam kciuki żeby jakoś to się ułożyło. Bądź silna. Powodzenia i trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń