wtorek, 26 sierpnia 2014

Żyję i cieszę się z tego

Ohayō!


Przybyłam powiedzieć, że jeszcze żyję. I poinformować, że kalorie mnie nie zabiły :P

22.08. ~1200kcal + ćwiczenia
23.08. ~ 900kcal + ćwiczenia
24.08. ~ kontrolowane x kcal + ćwiczenia
25.08. ~ 600kcal+ ćwiczenia

26.08
- sałatka owocowa- banan, jabłko, arbuz, maliny ~250kcal
- troszkę bigosu(czy kapusta z marchewką+ koncentrat pomidorowy to bigos?) - bardzo, bardzo, bardzo mocno zaokrąglając ~ 200kcal
- inka z mlekiem - 35kcal

Ćwiczenia:
- 10 pompek
- 100 przysiadów
- 100 nożyc
- 100 motylków
- 100 skrętoskłonów
- 8 minute legs

Wybaczcie, że tyle nie pisałam. B. znów aktualizował WOT-a i internet działa tak: -            -           -          -
Dziś troszkę przyśpieszył więc wzięłam się do dzieła.
Zbliża się początek roku. Nieeeeee.
To co dobre, szybko się kończy.

~~ . ~~

"Kalorie nie zabijają" powtarzam to przed każdym posiłkiem, a mimo to czuję na odwrót. Nie mogę jeść. Muszę jeść. Każdego dnia toczę walkę. Walkę z samą sobą. Wypijam hektolitry herbaty i topię się w książkach. Właśnie mam kaca książkowego.


Właśnie dziś skończyłam czytać "Piękne Istoty" i ogólnie ahhh♥ Na prawdę. Ale dam wam radę. Zacznijcie od pierwszej części przez drugą do trzeciej, bo kolejność 2,3,1 nie daje takiego efektu :P

Jestem głodna, ale nie będę już dziś jeść. Na jutro przewiduję jogurtowy dzień więc spokojnie dotrę do 800kcal. 800jogurtowych kcal jest good. Jest dobrze. Jest dobrze.
Sama w to nie wierzę.
Prowadzę zeszyt...
Byłam dziś u przyjaciółki. U tej co znalazła ASK-a przez co zawiesiłam starego bloga. Wie, że się odchudzałam, i chciała żebym jej o tym opowiedziała. W moim zeszycie pojawił się wpis "Jak mam jej powiedzieć, że tkwiłam po uszy w ed, skoro sama w to nie wierzę? Jak mam jej powiedzieć, że jadłam malutko kcal skoro tylko parę razy stosowałam głodówki? Przecież ja nie miałam ed. Nigdy. Więc po co robić tyle szumu, wokół czegoś, czego częścią nie byłam? Ja i ed. Dobre sobie. Więc jak jej powiedzieć, że mam ed, skoro w to nie wierzę?"
I byłam u niej. Nic nie mówiłam o odchudzaniu, a ona nie naciskała. 
Jest chyba moją jedyną przyjaciółką w realu. Nie wiem jaki dać jej inicjał. Może "BF" od "best friend"? Dałabym jej "P" ale "P" jest zajęte :P Zresztą nie ważne. BF jest dobre.
Tylko 2h, nawet nie wiem kiedy minęły. Opowiedziałam jej tak dużo, a tyle jeszcze pozostało do powiedzenia. Posłuchałam jej opowieści, ale wiem, że mogłaby opowiadać dłużej. Kiedy następny raz się spotkamy by pogadać? Nie wiem. Wiem, że taka okazja nadarzy się za tydzień gdy będziemy wracać do domu. Co z tego, że wracając z nią dokładam pareset metrów do drogi do domu? To z korzyścią dla mnie. 

~~ . ~~

Jedziemy jutro do miasta. Ostatnie zakupy przedszkolne (haha przed szkołą w sensie że) muszę sobie kupić litrową butelkę na wodę nie wiem czy jest w bi.dronce ale na pewno widziałam w l.dlu. Oprócz tego parę innych nie związanych z tematem. Krem na celulit, albo wygładzająco-regenerujący, maseczkę do cery tłustej i mieszanej. Spodnie?. Nie, jednak nie.

Ostatnio robiłam porządki w szafie. 1/2 już za mną. "Odłożyłam" rzeczy za małe, za duże i brzydkie. Nie wiem jak w niektórych mogłam chodzić jeszcze te parę miesięcy temu. Z drugiej strony, nie wiem jak w niektórych mogłam NIEchodzić uznając, że jestem do nich za gruba, skoro teraz myślę, że leżą na mnie całkiem całkiem, a widzę, że w czerwcu miałam lepsze wymiary. Ach. Niezbadane są tajemnice ludziej psychiki.

Nie wiem czy jutro napiszę. Mam całą listę do zrealizowania przed wtorkiem. Przecież to aż cały tydzień.
Pozwólcie, że ją tu sobie zapisze, żebym o wszystkim zapamiętała :)

- dokończyć sprzątanie w szafie
- podpisać zeszysty
- ... i książki
- pomyśleć nad planem na wrzesień i rozpisać
- przeczytać "W sidłach anoreksji", "Anna Balerina" i "Opowieści z Narnii"
- 'przemeblowanie' na biurku
- niedziela: - uprasować ubranie
- nd. pomalować paznokcie
- pn. - przeżyć spotkanie z DZ  (tą dziewczyną, z którą siedzę w ławce. Czytelnicy z poprzedniego bloga chyba powinni wiedzieć jak za nią (nie)przepadam)
- jedziemy do cioci - ♥

Właśnie. DZ mi ostatnio napisała "Hej, co słychać" Możecie powiedzieć, że postępuję chamsko, ale nie będę jej odpisywać.  Te dwa lata, te wspomnienia. o nie! Uwierz, tak milusio już nie będzie. W tym roku mam zamiar zawsze być przygotowana na każdą okoliczność, co za tym idzie- nic od niej nie pożyczać. A jeśli przez ten cały rok znowu nie będzie nosić swojego picia, to wymyślę jakieś zapalenie dziąsła i nie będę jej dawać. Jeszcze tego brakuje żebym spijała jej zarazki. 

 Pomińcie ten akapit jeśli nie obchodzi Was moje życie prywatne.
Pamiętacie jak mówiłam, że moi krewni się rozsypują? Obóz cioci wyciągnął do babci i dziadzia rękę podając gałązkę oliwną. Co zrobił dziadzio? Wziął gałązkę, podeptał i spalił a na rękę napluł. Innymi słowy, nie poszli do cioci i wujka na rocznicę ślubu, na którą DOSTALI zaproszenie. 
Właśnie w związku tym mamy się wybrać do cioci (miejcie na uwadze, że jak piszę do cioci mam na myśli cioci i wujka a jak do babci to do babci, dziadzia i chrzestnej) żeby złożyć życzenia itp. Dlaczego bardziej zależy mi na ludziach z trzeciego pokolenia krwi niż drugiego (według mojego liczenia pokoleń)?
Dodatkowo moja babci jest chora na pewną chorobę, którą zawsze lekceważyła. Teraz leży i obawia się konsekwencji. Nigdy za nią nie przepadałam, co nie znaczy, że chcę żeby odeszła. Przez wzgląd na mamę, którą kocham byłabym gotowa znieść babcię jak długo mama będzie tego chciała.
Chrzestna zadręcza mnie telefonami. Dzwoni i gada o Pan-Bóg-jeden-wie-czym przez pół godziny. I mówi "No dobrze, już nie będę Ci dupy zawracać" i nawija przez kolejne 10min. Jak ja nie znoszę czegoś takiego. Ślęczy ze słuchawką przy uchu i "Lachahaaha...Ta zakonnica spadła z rowera i znowu wsiadła... Co ten żandarm robi... No nie i znowu ta zakonnica" Gada i nie może zrozumieć, że ja mam to gdzieś. A uczucie irytacji dodatkowo potęguje fakt, że rozmawiając z nią przedemną leżała otwarta książka i to na jedym z lepszych momentów a musiałam słuchać jej komentarzy aż powiedziałam "Telefon mi się rozładowywuje" I na tym się skończyło (pomijając jeszcze 5 min. "No dobra to kończę" podczas których nie mogła skończyć"

Tak piękny dzień. Zniszczony jedzeniem. Żałujsz, że wogóle coś dziś zjadłaś. Nie. Żałujsz bigosu i nadmiaru sałatki. Wcale nie. Zjadłam ile potrzebowałam. Obejrzyj się w lustrze. Gruba, gruba, gruba. Nie, nie, nie. Czemu nigdy nie dodasz tu swoich zdjęć? Oprócz tego, że jesteś gruba i brzydka, to nie ma żadnego większego powodu? Ah wybacz. Te dwa w zupełności wystarczą. Nie wierzę w ani jedno słowo. Nie musisz. Przecież wiem, że tak uważasz. Jesteśmy jednością. "W jasności jest ciemność i w ciemności jasność" - "Istoty Ciemności" 
I w tym momencie głosik na zawsze zniknął z głowy schizofreniczki, pojawiła się tęcza i wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

Niestety happy end po jednej bitwie jest tylko w filmach
Rzeczywistość, jest inna
Rzeczywistość zadaje ból. Rani
Ale nie można zapomnieć
Że są również szczęśliwe mometny
Gdy po prostu chcę się żyć
I spełniać marzenia

Chcę być normalna. I każdego dnia robię drobny kroczek w tą stronę. 



Na koniec z całego serca dziękuję Wam wszystkim za komentarze, które przeczytałam, i które poprawiły mi nastrój i utwierdziły mnie w decyzji.

Przepraszam obserwatorów, że nie wszystkich ich obserwuję. Muszę poczekać aż internet będzie się nadawał do załadowania czegoś więcej niż jedna karta (po 2min. oczekiwania)

いろいろとありがとうございます
[Iroiro to arigatōgozaimasu]

3 komentarze:

  1. Witaj, miło widzieć, że tak dobrze Ci szło w czasie nieobecności na blogu. Za to dzisiejszy bilans trochę za mały, wiesz o tym? Trzymam za słowo, że jutro będzie to 800 ;> Staraj się trzymać w miarę jednakowy poziom każdego dnia, jedynie z czasem podwyższać. Zbyt duże wahania mogą się źle odbić na Tobie. Z ciuchami też tak miałam, wczoraj robiłam porządki ;D to normalne chyba. Nie wiem czemu, ale pojawia mi się uśmiech na twarzy kiedy czytam o DZ. Może dlatego bo w dosyć specyficzny sposób piszesz o niej ;D
    Przykro, że rodzina tak się dzieli, no ale rodziny się nie wybiera.. Co poradzić? Może jeszcze się pogodzą. To samo mam z moją matką! Gada i gada i skończyć nie moge.. i to zwykle jak jestem w trakcie oglądania anime także podzielam Twój ból ;< Cieszy mnie fakt, że starasz się żyć normalnie., powrócić do zdrowych nawyków żywieniowych. Pamiętaj, że nie jesteś z tym sama. Możesz liczyć tu na wsparcie. Jestem z Tobą, trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak u Cb pozytywnie ^_^. Dobrze,że masz wszystko zaplanowane . Kontrola naszą panią ! Zapraszam do mnie http://socjopatk-a.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. zdrowo :) cieszy mnie fakt, ze starasz sie żyć normalnie.
    każdy z nas ma jakiegoś wujka, ciocię, kumpla, babcię czy kogoś tam jeszcze, kto zadręcza go długimi rozmowami tak naprawdę o niczym. znam to doskonale, ale dla nas wysłuchanie tego to wysiłek, który tej drugiej osobie daje być może coś więcej, może radość? może nie ma z kim pogadać? wygadać sie? najważniejsze ze jakoś to znosisz, nie jeden na twoim miejscu rzuciłby telefonem obrażając przy tym drugą stronę. i tak bywa...
    a szkoła zbliża sie nieubłaganie, ja mam wolne do października ale boje sie nadejścia tego miesiąca. pierwszy rok, nowe miasto, nowi znajomi... czasami chciałabym pochodzić jeszcze do zwykłej szkoły...

    OdpowiedzUsuń